poniedziałek, 24 stycznia 2011

kwiatki zielone


Witam.Nie macie pojęcia jak bardzo nie lubie teraz poniedziałków.Chodź każdy przedmiot w mojej szkole jest spoko i każdego nauczyciela uwielbiam, to zmiana podziału godzin mnie dobiła.Poniedziałek jest fatalny.
No ale całe szczęście już po, więc można się cieszyć perspektywą wtorku, który jest całkiem, całkiem ; >


sobota, 22 stycznia 2011

deszczowo-śnieżne dni

Uh, mam dość siedzenia w domu i ciągłego leżenia.Mam nadzieje, że do poniedziałku całkiem mi przejdzie to chorowanie.A poniedziałek i tak zapowiada się luźny gdyż rano idziemy do Tomasza, a później mamy tylko5 lekcji ; ).
Ostatnio mam wieelką ochote iść na zakupy i kupić sobie coś fajnego, chociaż szczerze mówiąc, wolałabym już zaopatrzyć się rzeczy na lato, a nie ciągle na deszczowo-śnieżne, pochmurne dni.Aaaa...tak tęsknie za wiosną i latem.
Dobra, idę do łóżka, dalej się kurować.

środa, 19 stycznia 2011

super.super.super.

Tak więc zaczne może od poniedziałku.
W poniedziałek strasznie dłużyło mi się w szkole.Całe szczęście nie było ostatniej lekcji i udałyśmy się z Kiką na kawe, którą musiałyśmy posłodzić 10 saszetkami cukru haha, a następnie po Tomasza pod jego szkołe.Z Tomkiem poszłyśmy na obiad, później dołączył do nas Janek i koło 16 zwinęłyśmy się do domu gdyż Kika, biedna, schorowana umierała z mdłości.
Wczoraj pojechałam do szkoły tylko na 30 min, po tym czasie wróciłam się do domu bo źle sie czułam i tak przeleżałam i przespałam cały dzień.Super.
No a dzisiaj, oczywiście twardo idziemy z Kiką do szkoły....
Minął tylko przystanek "wesele" a my już zrezygnowane dzwonimy do Kacpra z radosną nowiną iż zabieramy go na kawe.Skończyło się niestety na czymś innym niż kawa i w dodatku w towarzystwie Kacpra, Tomka, Szymona i Jurka u Jurka w domu.
Po "szkole" pojechałyśmy jeszcze na czekolade do coffee heaven i niestety musiałam odwołać moje spotkanie z Jankiem gdyż kiepsko sie czułam.
Tak, dodam jeszcze, że cała moja rodzina jest chora, ja wracając od Jurka już źle sie czułam i takim oto sposobem mój brat zaraził mnie zapaleniem oskrzeli i właśnie ide zażyć antybiotyk ; )
xoxo


sobota, 15 stycznia 2011

teatr.

Co za dobijająca pogoda...nawet nie chce mi się nigdzie wychodzić.
Wczoraj bardzo fajny i luźny dzień w szkole, Muciek się już odbraził haha, wieczorem teatr z Jankiem, Kiką, Grześkiem i Kaśką.Spektakl był beznadziejny, na gorszym jeszcze nie byłam.Ani śmieszny (chyba, że z głupoty), ani zrozumiały, ani fajny i interesujący, totalna baznadzieja.


czwartek, 13 stycznia 2011

senność

Nic tylko spać mi się chce.
Uh ciesze się, że zbliża się weekend, jeszcze tylko przeżyć do jutra 13.30 i wolne.Wieczorem do teatru, w sobote okazuje się, że jest masa planów, a żaden nie jest doprawcowany.


Aha, i wszystko co dzisiaj dzisiaj złe przytrafiło się Kice, to moja wina ; >

poniedziałek, 10 stycznia 2011

na na na na, straszliwy poniedziałek

Boziuu co to za dzień, najpierw u Tomasza, później na fizyce (dalej uwielbiam tą szkołe haha), później w coffeeshop'ie, a później w galerii po moje cudne eee zakolanówki czy jak to sie tam nazywa ; )
Ogólnie to źle sie dziś czuje i to dziwny dzień.Pozdrawiam miłą obsługę w coffeeshop'ie.

sobota, 8 stycznia 2011

to początek jest ; >


Nic twórczego nie jestem w stanie napisać.Dzisiaj staram się ogarnąć co nie co do szkoły, a jutro, jutro nie wiem co, ale napewno będzie fajnie.Jest cudownie ; ).